środa, 26 lutego 2014

Brązowy błyszczyk do ust?

Brązowy błyszczyk do ust?
BOURJOIS - La creme des levres - błyszczyk do ust
08 Brun Onctueux


Od producenta :

Kremowy błyszczyk do ust łączy odżywcze działanie balsamu
i blask błyszczyka. Uwydatnia wargi pokrywając je czystym, lekkim, lśniącym kolorem. Usta są lśniące i nawilżone. Wzbogacony olejkiem z Makadami.
Po nałożeniu na usta jasny błyszczący brąz...
Dla kobiet, które chcą, aby ich usta lśniły a równocześnie były nawilżone
La Creme wnika głęboko w naskórek, zatrzymując w nim na długo wodę usta pozostają miękkie i delikatne, trwale nawilżone i zregenerowane.

Moja opinia :

Kolor w tubce słaby jest no nie? Na ustach dużo lepiej wygląda, zdjęcia znajdziesz poniżej. Lekkie rozświetlenie ust czasem jest wskazane ;D  Niezbyt długo utrzymuje się na ustach ale nawilża je.  Cena atrakcyjna - 3zł na allegro ;p
Ot taki błyszczyk sobie. Szału nie ma, tyłka nie urywa, na co dzień jest ok. ;)





Wzięłam się za przygotowania ślubu, knajpa, termin... Chyba mnie to przerośnie. Może macie jakieś ciekawe stronki gdzie jest cała organizacja, wszystkie potrzebne dokumenty i inne duperele ? Chciałabym wiedzieć co robić, to mój pierwszy ślub xD

Dodatkowo praca licencjacka wzywa, nie mam czasu na częste blogowanie ;(





niedziela, 23 lutego 2014

Lirene 20+, bomba z drobinkami !

Lirene 20+, bomba z drobinkami !
Lirene  Youngy 20+ 
Kremo-żel z witaminowymi drobinkami do twarzy i pod oczy.



Od producenta : 

Kremo-żel z witaminowymi drobinkami do twarzy i pod oczy zachwyca skutecznością działania i zaskakuje innowacyjną konsystencją. Wyselekcjonowane składniki stanowią niezwykłe połączenie egzotycznej dawki energii oraz owocowej uczty dla zmysłów.

Delikatne, zielone drobinki łagodnie rozcierają się podczas aplikacji uwalniając witaminę E, zwaną „witaminą młodości”, która odżywia skórę, poprawia jej sprężystość i zapobiega procesom starzenia wywołanym czynnikami środowiskowymi.

Unikalna formuła produktu: połączenie kremu i żelu sprawia, że jest on wyjątkowo lekki i delikatny. Idealnie się rozprowadza, uwalniając witaminę E, zamkniętą w zielonych drobinkach. Zawarty w produkcie wyciąg z bambusa, lotosu i lilii wodnej regeneruje skórę i długotrwale ją nawilża. Karoten pochłania promieniowanie UV, stanowiąc efektywną ochronę dla skóry. Gliceryna silnie nawilża, w wyraźny sposób poprawiając sprężystość naskórka, a mikrogąbeczki pozostawiają skórę matową.

Efekty stosowania:
• dodaje skórze energii
• przywraca blask skórze
• poprawia elastyczność skóry
• odżywia delikatną skórę wokół oczu

Twarz jest doskonale nawilżona, gładka i zachwyca promiennym wyglądem.



Moja opinia : 

Ciągle szukam idealnego kremu dla siebie, i szukam, i szukam...

Wow, booooooomba !!
Znalazłam ;)

Kto ładne i funkcjonalne opakowanie, delikatny, nawilżający i idealnie dbający krem ?
Kto lubi krem 3w1 ? Jeśli ty to lubisz to przeczytaj ;)

Jaką mam cerę wie każdy z moich czytelników ;p Nie jest mi łatwo żeby coś dobrać. Byłam w SP niedługo po premierze serii Lirene Youngy 20+  , pogadałam sobie z przemiłą Panią która doradziła mi właśnie ten krem. Cena do przejścia, 20zł za 50ml kremu na dzień, na noc, do okolic oczu. Wow. Nie nastawiałam się zbyt optymistycznie.
W domu rozpakowałam opakowanie i znalazłam miłe dla oka opakowanie w którym znajduje się krem z drobinkami, plastikowy słoiczek nie wygląda tandetnie a jak spadnie to się nie stłucze ;) . Sam kosmetyk przepięknie pachnie, urzekł mnie totalnie. Kolor lekko brzoskwiniowy z niebieskimi kuleczkami, bałam się że nie rozetrą się do końca lecz problemu nie było. Konsystencja żelowo-kremowa idealnie się rozprowadza.
Sam krem idealnie nawilża skórę, nie zapycha, nie klei się, nie roluje, nie podrażnia ani nie wysusza,  wchłania się w 100%. Czego chcieć więcej? Ewentualnie większej wydajności ale i tak nie było źle. Używałam rano i wieczorem i wystarczył na 3 tygodnie. To w sumie zadowalający wynik jest ;)
Wrócę do niego gdy tylko zużyję to co jeszcze mam do sprawdzenia.

Kocham go!!









Wiem że nie u wszystkich się sprawdził ale mieszane skóry mogą go wypróbować ;D

Uciekam i lecę na spacer, taka pogoda nie może mi uciec!

Buźka ;*

sobota, 22 lutego 2014

Śmierdziel do włosów.

Śmierdziel do włosów.
Dabur - Amla hair oil - olejek do włosów


Od producenta :

Olejek Amla zawiera wyciąg z owocówamla (amalaki - agrestu indyjskiego), sprawia, że włosy stają się sprężyste, zdrowe, błyszczące. Będziesz mieć wrażenie, że włosy są odżywione od środka i mieć poczucie lepszej pielęgnacji. Amla ma świeży, orientalny zapach, jest sekretem pięknych włosów kobiet z Indii.
- oczyszcza skórę głowy
- odżywia, regeneruje, wzmacnia, wygładza
- utrzymuje odpowiednie nawilżenie włosów
- poprawia ogólną kondycję włosa
- kontroluje prawidłowe natłuszczenie skóry
- przyspiesza wzrost włosów
- dodaje im blasku

Sposób użycia:
Nałożyć 2 łyżki olejku na skórę głowy i włosy delikatnie wmasowując.
Pozostawić na 2 godziny, następnie zmyć.

Tylko do użytku zewnętrznego.




Moja opinia : 

 Ciężko jest się zabrać do tego olejku. Czytałam wiele pozytywnych recenzji na jego temat, dziwi mnie jednak że ktoś wytrwał do czasu pisania recenzji ostatecznej.
Olejek jest w przeźroczystej buteleczce, widzimy ile go jeszcze mamy, super, z bardzo niewygodnym dozownikiem. Duża dziura nie pomaga w aplikacji, przeciwnie, zdecywanie za duzo go wypływa. Konsystencja wodnista źle sie nakłada. Zapach, matko kochana, smród! Jest straszny, drażniący, duszący. Wytrzymałam godzinę a potem cały dzień wietrzyłam dom. Głowa mnie ciągle bolała. 0 przyjemności, a wiązałam z nim duże nadzieje. Niestety nie udało nam się zgrać dobrego duetu. Jak już go zmyłam, 5 razy musiałam nakładać szampon, nadal było czuć ten zapach. Jakaś stęchlizna, albo mocz czy cholera wie. Nigdy nie czułam takiego wstrętnego zapachu. Zdecydowanie jestem na nie. Po tym jednym razie niby włosy się błyszczały ale nie jestem w stanie dalej go używać. Kupiłam go na allegro, 9zł za 100ml. Dobrze że nie kupiłam opakowania 200ml bo bym wydała niepotrzebnie tyle pieniędzy. Nie chcę już go widzieć ani czuć, poszedł w świat ;p







Lubicie? Ja straciłam do tego siły. Sesa na tym tle jest zdecydowanie lepsza ;)

wtorek, 18 lutego 2014

Peeling z kawą od Joanny.

Peeling z kawą od Joanny.
Przepraszam za moją niesystematyczność, nie będę szukała usprawiedliwień, po prostu nie zawsze mam czas siedzieć przed laptopem. Uczelnia, prace do napisania, dom, narzeczony,  każdy normalny człowiek to zrozumie ;> .

Przejdźmy do rzeczy :


Joanna Naturia Body - peeling myjący z kawą - wygładzający




Od producenta :

Peelingi myjące Naturia body o intensywnych owocowych zapachach doskonale wygładzają i odświeżają ciało.
Problem :
Skóra wymagająca wygładzenia i oczyszczenia.
Recepta :
Peeling myjący do ciała z kawą Naturia body.
Efekt :
Skóra jest odświeżona i oczyszczona, gładka i miła w dotyku oraz przyjemnie pachnąca.
Składniki wiodące :
Specjalnie dobrane receptury zapewniają skuteczne nawilżenie, a drobinki ścierające skutecznie usuwają martwe komórki naskórka, przygotowując skórę do przyjęcia kosmetyków pielęgnacyjnych.
Zapach :
Owocowy.
Pojemność :
100 ml

Moja opinia : 

 Jest- w sumie to był - to mój pierwszy peeling od Joanny. Kupiłam go w promocji  za 3,69 w SP, na stronie producenta można go kupić za 4,59 ;)
Jest to ciekawy kosmetyk który pomaga nam zadbać o stan naszego ciała. Zamknięty jest w poręcznym opakowaniu z odpowiedniego rozmiaru dozownikiem, widzimy doskonale ile go jeszcze zostało dzięki przejrzystemu plastikowi. Konsystencja żelowa, zapach boski - kawowy, aż chce się żyć przy używaniu tego peelingu! Drobinek ma mało, słabo zdziera. Dla delikatnej skóry jest jak ideał, ja jednak wolę coś mocniejszego ;). Po użyciu go i tak muszę jeszcze ciało umyć żelem, kosmetyk zostawia nieciekawą warstwę na skórze. Jak dla mnie to minus. Jeszcze jednym minusem jest wydajność, peeling starcza na 5 użyć, w moim przypadku. Dla zapachu kiedyś ponownie go zakupię ale tylko w promocji ;)




Z tej serii mam jeszcze peeling o zapachu waniliowym, ciekawa jestem jak się sprawdzi ;]

niedziela, 16 lutego 2014

H&M - lakier do paznokci

H&M - lakier do paznokci


Planów na dzisiaj jak zawsze mam dużo, tyyyyyyyyyle chcę zrobić ;)

1. Napisac do promotorki że hotel nie chce udostępnić mi potrzebnych informacji do pracy licencjackiej.
2. Napisać w miarę porządku post.
3. Porobić zdjęcia żeby mieć o czym pisać tutaj.
4. Odwiedzić babcię w szpitalu w którym leży od ponad tygodnia, serducho reperuje ;p
5. Poczytać książke, wczoraj skończyłam pierwszą część - `Namiętność po zmierzchu`, czas na drugą - `Sekrety po zmierzchu` . Duże połaczenie Greya i Crossa.
6. Spędzić czas z narzeczonym - chyba to przełożymy na jutro, ostatnio dość się odwiedzamy xD
7. Czas w końcu zakładkę wyprzedażową wprowadzić w zycie, mam tyle ciekawych rzeczy u siebie których nie używam, szkoda żeby się zmarnowały !
8. Ściąć i pomalować paznokcie - na facebooku było z wczoraj zdjęcie moich paznokci, dłuuuuugie są ;p 
9. Odpocząć.


Bardzo ciekawa jestem ile punktów uda mnie się dzisiaj zrealizować a ile przeniosę na inny dzień.




Dzisiaj na tapetę pójdzie lakier : 

Nail Polish by H&M - Newlyweds


Lakier w buteleczce wygląda mało zachęcająco, bałam się do niego podejśc ze względu na krycie, myślałam że potrzeba milion warstw do zadowolenia, myliłam się ;)
Buteleczka do przechowywania jest wygodna, uchwyt do malowania już trochę miej, pędzelek < upsss. zapomniałam zrobić zdjęcie! wybaczcie. > daje sobie radę. ;p Konsystencja troche mniej mnie zadowala, lakier leje się wręcz na pazury, potrafi zalać skórki dlatego trzeba uważać. Śmierdzi jak każdy inny lakier ;) Na zdjęciach widzicie efekt dwóch warstw. Jak ktoś chce coś lekkiego, nie wyróżniającego się to niech sięga po ten lakier, zimowy klimat gwarantowany ;) Bardzo ciekawa jestem jak się spisze z białą bazą, może pozytywnie mnie zaskoczy ;) Trwałość sięga max 4 dni a potem to już trzeba od nowa się bawić.  Nie mam pojęcia ile można zapłacić za 9ml tego lakieru, dostałam go w prezencie od Pyry ;)

Do tego ta nazwa <3

Lubię go!







Jak się Wam podoba ? 
Jakie plany na dzisiaj wy macie? ;>

czwartek, 13 lutego 2014

Deba, szampon zwiększający objętość włosów.

Deba, szampon zwiększający objętość włosów.

DeBa BIO Vital - Volume Shampoo

 Szampon zwiększający objętość włosów.



Od producenta : 

Szampon przeznaczony do pielęgnacji włosów normalnych i przetłuszczających się, specjalna formuła zwiększa objętość włosów od nasady aż po końce i pozwala na łatwe ułożenie fryzury. Delikatna piana skutecznie oczyszcza z zanieczyszczeń. Bio ekstrakt z szałwii i bio masło babassu stymulują proces regeneracji włosów i zmniejszają wydzielanie sebum. Włosy stają się elastyczne, gładkie i wzmocnione, zawiera 100% bio ekstraktów.
 



Moja opinia : 

Jakiś czas temu w Biedronce były w sprzedaży kosmetyki DeBa, nie skusiłam się na początku tylko dopiero na wyprzedaży, zamiast 5,99 zapłaciłam 2,99 za 400ml opakowanie. Nie wiem skąd w blogosferze był zachwyt nad tym szamponem jak i nad innymi kosmetykami tej firmy. Jednak do rzeczy.
Szampon mieści się w opakowaniu o pojemności 400ml, to dosyć sporo. Bardzo wygodny jest dzióbek z którego wydostaje się odpowiednia ilość płynu którego konsystencja jest przeciętna. Jak przy większości tego typu specyfikach opakowanie jest całkowicie zabudowane, nie widzimy ile jeszcze go zostało. Zapach średniawy - szamponowy, nie słodki, nie mdlący, taki raczej świeży. Jeżeli chodzi o wydajność to słabo stoi, bardzo szybko go zużyłam do długich włosów. Trzeba sporo go nalać żeby chciał się pienić. Nie lubiłam mycia solo, musiałam zawsze po nim użyć jeszcze innego szamponu. Gdy był sam włosy się puszyły, plątały strasznie, wyglądały jak siano, tak były wysuszone. Bez odzywek i drugiego szamponu nie mogło się obejść. Może to puszenie to jakiś związek miało z nadaniem włosom objętości? Dla mnie zwiększenie objętości to lekko unoszące się lekkie włosy a nie siano trawiaste dla krów ;/ .
Uważam że jeśli ktoś ma mało wymagające włosy to za tę cenę spokojnie będzie zadowolony. Ja już go nie kupię i nie mam ochoty na kolejne kosmetyki z tej serii i firmy.






Jutro już walentynki. ;)
Planujecie coś dla swoich połówek czy raczej nie uznajecie tego zagranicznego święta?
Uważam osobiście że takie Walentynki z moim narzeczonym mamy każdego dnia. Ale jutro wyjątkowo dorzucimy dobre żarełko do menu, domowa pizza, wino... Chyba wszystkie ostatnie pieniądze jakie nam zostaną kiedyś to `przejemy`. Wszystko kręci się wokół żarcia, każda okazja, a potem dupa rośnie ;D

wtorek, 11 lutego 2014

Krem z witaminami.

Krem z witaminami.

 

ROMBALSAM - Krem z witaminą A+E


Od producenta :

Rombalsam Krem z witaminą A+E, który nawilża i pielęgnuje skórę. Krem skutecznie przyspiesza regenerację spierzchniętego naskórka, utrzymuje odpowiednie nawilżenie i ujędrnia. W efekcie skóra jest odpowiednio wypielęgnowana i zyskuje zdrowy wygląd.
Działanie : 
Rombalsam Krem z witaminą A+E, przeznaczony jest do gruntownej pielęgnacji suchej i spierzchniętej skóry całego ciała. Zawiera w składzie specjalnie skomponowane składniki, które przynoszą natychmiastową ulgę wrażliwej, podrażnionej, odwodnionej skórze. Oliwa z oliwek europejskich działa pielęgnacyjnie i zmiękcza skórę, a witaminy A, E i C dostarczają ciału tego, co najbardziej potrzebuje. Witamina A uelastycznia skórę i pomaga zmniejszyć przebarwienia spowodowane promieniami UV, a witamina E odżywia i wraz z witaminą C chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. W rezultacie skóra całego ciała jest świetnie wypielęgnowana i zyskuje świeży, zdrowy wygląd.
Zastosowanie:
Rombalsam Krem z witaminą A+E, polecany do stosowania w celu nawilżenia, odżywienia i ujędrnienia skóry. Poprawia elastyczność oraz przywraca zdrowy wygląd skórze.


Moja opinia : 

 Kremu używałam sporadycznie, gdy pojawiły się jakieś suche skórki lub podrażnienia skóry. Głownie wzięcie miał w wakacje gdy pracowałam w Niemczech przy młucarce rzepaku w Instytucie Badawczym - jak to pięknie brzmi! ;) Niestety taka praca wiązała się z pyłem, ewentualnymi chorobami na roślinach itp. więc skóra potrzebowała pomocy.
Nie malowałam się gdyż upał i kurz plus makijaż to słabe połączenie. Używałam kremów z filtrem i mocnych nawilżaczy, w razie potrzeby kremu witaminowego.
Opakowanie jest wygodne w użyciu jak i przechowywaniu, krem ma dziwną konsystencję, trochę jakby był stary. Jego zapach to niestety nie jest zaleta, strasznie mnie się nie podobał, ale co zrobić, jest to używam, na tej zasadzie. Kolor - cytrynowy.
Działanie nie odbywało się bez pewnych obaw, skóra po aplikacji kremu lekko szczypała, robiła się bardziej czerwona ale po czasie to znikało. Każdy defekt na twarzy stawał się coraz to mniejszy aż w końcu znikał. Myślę że w każdym domu taki krem powinien mieć swój kąt, jest uniwersalny co jest bardzo dużą zaletą. 50ml kosztowało ok 10zł, nie jest to wysoka cena ale na pewno są kremy tańsze nawet o połowę, może znajdę taki z ładniejszym zapachem ;)



Przyznaję się bez bicia, ostatnio jestem strasznie leniwa. Nie mogę się za nic zabrać do końca, zawsze coś lub ktoś mi przeszkodzi. 

Już chcę słońce, ciepło i barwne otoczenie!!

piątek, 7 lutego 2014

Malinowy Marion.

Malinowy Marion.
 Dzisiaj kolejny kosmetyk który sięgnął dna w styczniu.

Marion, Nature Therapy,
Ocet Z Malin & Koktajl Owocowy,
Kąpiel odbudowująca włosy



Od producenta : 

Panujący obecnie trend powrotu do natury, zainspirował Laboratorium Marion Kosmetyki do stworzenia nowej serii do pielęgnacji włosów opartej na occie z malin, wzbogaconej dodatkowo owocowymi ekstraktami. Właściwości octu znane były od wieków, jednakże dopiero nowa biotechnologia potrafi w pełni wykorzystać jego dobroczynne działanie. Seria Nature therapy to wyjątkowa kombinacja natury i nowoczesnej technologii dla naturalnie zdrowych włosów, nie zawiera parabenów, SLES i SLS. Stworzona została do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów, szczególnie wymagających wzmocnienia, w celu przywrócenia im blasku, siły i elastyczności.

Kąpiel odbudowująca włosy. Zanieczyszczone powietrze, stres mogą powodować utratę koloru i matowienie Twoich włosów, dlatego Nature therapy stworzona została, aby przywrócić włosom blask, siłę i elastyczność. Preparat o świeżym zapachu malin delikatnie oczyszcza, usuwa resztki szamponu z włosów oraz pomaga przywrócić naturalną kwasowość skóry głowy.

Moja opinia : 

 W bardzo poręcznej buteleczce z wygodnym korkiem mamy płyn koloru malinowego. Konsystencja wodnista ułatwia aplikację kosmetyku.Lekko pieni się i pachnie delikatnie, szkoda że zapach ucieka szybko. Używa się tej kąpieli po myciu włosów, już po spłukaniu tego płynu włosy są lekkie, delikatne i łatwo się rozczesują. Najfajniejszy jest ten błysk. Włosy wyglądają zdrowo i naturalnie. Drażni mnie tylko że buteleczka ma 130ml kosztuje ok 8zł i wystarcza na max 5 użyć przy dłuższych włosach. Chyba musiałabym zużyć z 5 butelek żeby dotrzeć do jakiegoś `odrodzenia` zniszczonych kłaków ;D. Szału nie ma, może być ;)




Marion miło mnie zaskoczył, sięgnę kiedyś po więcej kosmetyków tej firmy ;)

czwartek, 6 lutego 2014

Balea dla brunetek.

Balea dla brunetek.
 `Przyjaciel` z denka styczniowego :

Balea Professional - Glossy Braun Schampoo 
-  Szampon do włosów brązowych.


Od producenta :

Nie zawiera silikonu. Szampon wzbogacony o kompleks antystatyczny, dzięki czemu włosy się nie puszą. Zawiera filtry UV chroniące przed blaknięciem koloru oraz wysokiej jakości składniki do pielęgnacji skóry głowy. Wyciąg z henny odżywia i wygładza włosy nadając im piękny blask.


Moja opinia : 

Jak wiecie jestem brunetką, od urodzenia. Przechodziłam przez różne eksperymenty włosowe, czerwienie, wiśnie, rudości, blondy, sporo tego było. Najlepiej jest mi w odcieniach brązu. Jako że wróciłam do mojego koloru w zeszłym roku, mam nadzieję że na stałe, to zakupiłam szampon do włosów brązowych aby odświeżał ich wygląd, nadawał błysk i takie inne bajery. Czy dobrze zrobiłam? Sama nie wiem.
Opakowanie jest wygodne chociaż wolę przeźroczyste, niestety `wyjscia` szamponu nie sfotografowałam, samego kosmetyku również, ale opiszę to. Nie ma problemów z odmierzeniem potrzebnej ilości produktu, łatwo go zamknąć i otworzyć. Tuba stoi na głowie więc zawsze wszystko spływa na dół dzięki czemu łatwo korzystamy z szamponu ;) . Konsystencja produktu jest przyjemna i funkcjonalna, kolor rdzawy również nie przeszkadza, niestety muszę się przyczepić do czegoś. Zapachu nie lubię od pierwszego użycia, pachnie jak zardzewiała jakaś rurka, tak metalicznie, jest to dla mnie bardzo niekorzystne. Co do działania... Włosy się lekko błyszczą, wiekszego `odnowienia` koloru nie zauważyłam ani zatrzymania barwy. Jakoś tam się pieni ale trzeba go użyć sporo przez co jest niewydajny. Strasznie plątał mi włosy.  Kosztuje ok 2 Euro w DM niemieckim. 150 ml szybko wymęczyłam, używając w międzyczasie 2 innych.  Z tej serii jest też odżywka ale jej nie zakupię, szamponu też nie.




Znacie? Nie znacie?
Lubicie? Nie lubicie?

Dobrze, że mi zszedł...

poniedziałek, 3 lutego 2014

Denko styczniowe.

Denko styczniowe.
Oto pierwsze w tym roku dno jakie uzyskałam ;D 

Cieszę się że tak sporo tego ubyło, dzięki temu zapasy zaczynają topnieć ;)


 Chcesz zobaczyć co zużyłam? Zapraszam! 



Kosmetyki włosowe : 
 

1. Jak dobrze że udało się wykończyć ten szampon Balea, w sumie to on wykończył mnie, nie kupię go już nigdy, notka o nim będzie ;)
2. Kolejny szampon zużyty, kupiony w Biedronce za 3zł, też się cieszę ż ego ze mną nie ma. Również o nim notka powstanie ;p
3.  Marion zaskoczył mnie tą płukanką octową z malinami, przyjemny kosmetyk, wrócę do tej formy odżywczej włosów ;)
4. Sesa, pisałam o niej niedawno, tęsknić nie będę ;)


Kosmetyki twarzowe : 


1. Mój ukochany płyn micelarny, najlepszy i najwspanialszy pod słońcem! Dobrze ż emam kolejną dużą butelkę! ;*
2. Żel micelarny nawilżający jest super uzupełniaczem płynu micelarnego, za małe pieniądze mammy świetny produkt. Kupię go jak tylko uporam się z żelami zapasowymi ;)
3. Krem/Maść witaminowa powinna być w każdym domu, do przesuszeń czy podrażnień jest idealna, może nie dokładnie ta ale  warto je mieć. Tanioszka która potrafi naprawić to co np. mróz zniszczy ;)
4. Nowa kremowa miłość - żel-krem Lirene 20+ . Muszę o nim napisać i to koniecznie! Gdyby nie zapasy kremowe w szafie to bym w promocji go kupiła w SP w zeszłym tyg, wrócę do niego na bank!
5. Virtualna baza pod cienie jest rewelacyjna, wydajna, tania i spełnia swoje zadanie, musiałam sie z nią pożegnać bo od chyba 2 lat już ją męczę, grudki się robią. Kolejna już w użyciu jest ;)


Kosmetyki `cielne` : 


1. Pasta do zębów to taka zwykłą rzecz, ta się zużyła i kolejna w ruchu jest.
2. Garnierek kolejny w miarę ok, poszedł sobie do kosza, kolejny juz w użyciu ;p 
3. Hicior o którym już pisałam, warto zainwestować i cieszyć się jędrna pupcią, na lato jak znalazł!!



Uffff. Trochę było tych zużyć, udanych bardziej i mniej. 
Zobaczymy jak wyjdzie w lutym ;) 

U Was sporo rzeczy zniknęło z półek czy nie bardzo?
Copyright © 2016 Pluumka opisuje , Blogger