czwartek, 4 stycznia 2018

Oillan Effect - kojący płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu.

Witajcie w roku 2018! Mam nadzieje ze swieta i Sylwester spelnil wasze oczekiwania i weszliscie swiezo w nowy rok :).
U mnie jest taki natlok wydarzen i obowiazkow ze wieczorami nie wiem jak sie nazywam... Mam nadzieje ze w niedalekiej przyszlosci wszystko sie zmieni :) .

Dzisiaj zapraszam Was na recenzje plynu micelarnego ktory jest fukcjonalny, ale ma jedna powazna wade ktora uniemozliwia nam dalsza wspolna przygode.



Od producenta:

Kojący płyn micelarny do codziennego oczyszczania twarzy i oczu. Zapewnia uczucie odświeżenia, komfortu bez efektu ściągnięcia skóry.
Składniki aktywne:
• Zawarte w preparacie struktury micelarne delikatnie oczyszczają, usuwając makijaż i wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry.
• Kwas hialuronowy oraz ekstrakt z alg Jania Rubens wiążą wodę w warstwie naskórka, chroniąc przed przesuszeniem i uczuciem napięcia skóry.
• Prowitamina B5 wraz z alantoiną koją oraz łagodzą podrażnienia i zaczerwienienia skóry.




Moja opinia:

Plyn ten otrzymalam na SeeBloggers i bardzo sie ucieszylam ze w koncu mam do czynienia z kosmetykami tej firmy przeznaczonymi do skory alergikow. Bardzo lubie delikatne rozwiazania demakijazu, tak jak mleczka totalnie u mnie sie nie sprawdzaja tak micele uwielbiam i moja twarz rowniez :).
Zaczne od opakowania ktore jest super. Smukla buteleczka z pompka idealnie wpasowala sie do mojej polki z kosmetykami do pielegnacji. Nienachalna etykieta, dosc prosta i przyjemna do oka, chociaz to co w srodku bardziej mnie ciekawilo niz to na zewnatrz.
Zapach przypadl mi do gustu, jest delikatny i bardzo przyjemny, konsystencja wodnista jak na micela przystalo.
Nazwa produktu to KOJACY plyn micelarny - kojacy jest tylko z nazwy. Prawda jest ze swietnie radzi sobie ze zmyciem makijazu, u mnie sie sprawdzil, ale jest cos co go dyskwalifikuje w dalszej ocenie. Gdy pierwszy raz go uzylam myslalam ze wypalilo mi oczy, takiego pieczenia w zyciu nie czulam. Potem uzylam go do calej twarzy, palilo strasznie. Ok, czasem skora musi sie przyzwyczaic do nowych kosmetykow ale tutaj po wielu uzyciach nic sie nie zmienilo... Komfortu brak, prawie wrecz strach przed demakijazem. Gdyby nie to ze swietnie zmywal wszystko, wyrzucilabym go po 4 razach, ale zuzylam jednak do konca a skore przemywalam pozniej tonikiem i pieczenie ustawalo. Jednak wrazenia nie byly mile.
250ml opakowanie kosztuje w cenie regularnej 25,99 zl, w promocji mozna go kupic za ok 19zl. Dostepny jest wylacznie w Super Pharm. Ja sie jednak na niego juz wiecej nie skusze :( .







Jest tutaj ktos kto uzywa kosmetykow tej firmy? Jak tam Wasze doswiadczenia? Ja pewni w niedalekim czasie napisze cos na temat kremu do twarzy ktory spisal sie lepiej niz ten plyn micelarny...

5 komentarzy:

  1. ojjjjj pieczenie?? nie nie :D podziwiam Cie bo ja bym zapewne po 2-3 razach go wywaliła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pieklo, ale wysypki ani nic z tych rzeczy nie bylo wiec uzywalam dalej, szkoda bylo wyrzucic a zmywal super :)

      Usuń
  2. Szkoda, ciężko jest znaleźć dobry płyn micelarny

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym się z nim nie męczyła, nawet przy dobrym zmywaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze ten plyn brzmi bardzo kusząco :)) Ja mam tego pecha ze zawsze jakos plyny do demakijażu szczypią mnie w oczy ;/ i nie moge dobrac tego idealnego

    http://angelaendzel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi milo ze mnie odwiedzasz, zapraszam do grona obserwujacych! :)

Dziekuje za komentarz!

Copyright © 2016 Pluumka opisuje , Blogger