Piekna pogoda. Duzo pracy , pelno atrakcji i brak czasu na odpoczynek. Tak wygladaja moje pstatnie 3 tygodnie zycia.
Juz wiecie ze jestem za zachpdnia granicą naszego państwa. Bardzo mi tu dobrze ale brakuje stalego dostepu do internetu w laptopie. Na telefonie nie jest tak wygodnie niestety. Czesciej udzielam sie na facebook wiec odsylam was tam ale dopoero po przeczytaniu tego posta.
Pozdrawiam Was goraco i zapraszam do lektury :)
W ramach akcji :
dzisiaj post o kosmetykach pielęgnacyjnych do ust .
Uwielbiam wszelkiego rodzaju balsamy, masła i pomadki do ust. Trochę już tego w mojej historii `zjadło się` czyli zużyło ;) Jesienią i zimą są to chyba najczęściej używane kosmetyki na moim ciele, nie liczę kremu do twarzy ;p Przejdźmy zgrabnie do prezentacji. Obecnie mój zbiór zasilają te mazidła :
Po zimie nie zostało tego zbyt wiele, do tego mam tendencję do gubienia ich.
Na pierwszy ogień idzie
peeling do ust z witaminami, firmy Laura Conti.
Przeczytać o nim możecie
TUTAJ.
Kolejne kosmetyki to 2 balsamy do ust.
Einstein lip therapy, to mój nr 1 w pielęgnacji ust ! Przeczytacie o nim
TUTAJ.
Czekoladowy, wazelinowy balsam do ust. Smakołyk bez kalorii. Przeczytacie o nim TUTAJ
Następne w kolejce ustawiły się sztyfty. Oba są firmy Laura Conti.
Naturalne Masło Karite do ust z bajkaliną. Używałam go dość często, ale odstawiłam na 2 tygodnie i skrystalizował się ,dziwne bo nie jest po terminie ważności ani nic. Poczytać o nim możecie TUTAJ.
Wild lemon lip balm to moje rozczarowanie, nigdy nie miałam sztyftu o zapachu cytryny. Już wiem że to nie dla mnie. Czuję się jakbym usta posmarowała kostką do WC... Nie napisałam recencji bo przez zapach nie mogę go używać, to jak mam ocenić działanie?
Już na koniec ciekawa trójca została.
Laura Conti w akcji z
extra care for dry lips. Nie wiem dlaczego jeszcze nie powstała recenzja tej pomadki, jest świetna na lato ! Orzeźwia, nawilża i pielęgnuje usta, ostatnia używam jej na noc a rano nadal mam delikatnie posmarowane usta. Spełnia swoje zadanie w 100% ;)
Isana Intensive - to jest zakup przypadkowy, zgubiłam pomadke ulubioną i musiałam kupić coś na szybko, padło na nią. Bezbarwna, bezsmakowa, bezpłciowa. Nie mam konkretnego zdania wyrobionego, jakoś nawilża i tyle. Liczyłam na większe WOW, przeliczyłam się ;)
Nivea Fruity Shine - uwielbiam truskawki i to nie od dziś. Obstawiałam że ta pomadka będzie moim wspaniałym kosmetykiem, okazało się że swietnie delikatne podkresla kolor ust, na codzien idealna, niestety krótko się utrzymuje i do konca nie nawilża tak jakbym tego chciała.
To są wszystkie moje kosmetyki pielęgnacyjne które używam do ust, szału nie ma z ilością ale wystarcza w zupełności, a jak tam u Was z takimi zbiorami? Używacie w ogóle pomadek ochronnych?